Tem serial jest tak przesłodzony i nierealistyczny, że wytrzymałem tylko do czwartego odcinka.
Ja pod koniec trzeciego musiałam wyłączyć. Główny bohater jest tak do porzygu doskonały, że mnie zmuliło. Dno totalne, a chciałam to obejrzeć jako coś do oglądania jednym okiem przy obiedzie, więc nie miałam wysokich wymagań.
Serial o medycynie chciałaś oglądać jednym okiem? Jako osoba, która jest personelem medycznym muszę powiedzieć, że jest to jeden z lepszych seriali ukazujących realia szpitalne. Pragnę jeszcze przypomnieć, że serial oparty jest na książce z wyznaniami właśnie tegoż lekarza, który według Pani jest do porzygu doskonały. Zasmucę Panią (chyba), że są tacy lekarze jak Max, którzy dobro pacjenta stawiają wyżej niż własne zdrowie (wiem z doświadczenia pracy szpitalnej).
Tak, serial chciałam oglądać jednym okiem. Czasem potrzebuję czegoś mało wymagającego jak jestem wrakiem i potrzebuję odpoczynku. Nie siedzę przy serialach i nie robię notatek, jak chcę się czegoś nauczyć to czytam książki. Ja wiem, że są ludzie mili i z powołaniem na tym świecie, ale jeszcze nie spotkałam nikogo kto po najgorszym dniu w robocie (dyżur za połowę szpitali w mieście) i w tak zwanym międzyczasie uratowaniu bezdomnego, sadziłby kwiatki, a po powrocie do domu późną nocą złożył łóżeczko dla dziecka i to tak żeby żony nie obudzić. Już łapiesz o jaką "doskonałość" mi chodzi? Dla mnie to odrealniony głupiutki serialik, w którym na koniec każdego odcinka powinien być napis i "żyli długo i szczęśliwie", bo zawsze się wszystko tak pięknie układa.
Jak najbardziej rozumiem, bo też potrzebuję serialu to oglądania jednym okiem, jednak gdzie tu jest logika wybierać medyczny serial na właśnie takie spoglądanie na niego? Sitcomy owszem się nadają do tego, ale nie serial medyczny, gdzie trzeba ogromnego skupienia żeby przede wszystkim posłuchać o chorobie albo kolejnym kroku działania. Uwierz mi, że dla mnie też wydawało się to niemożliwe, że ludzie po dwóch pracach potrafią jeszcze robić coś więcej niż tylko obowiązki domowe i odpoczynek, ale tacy ludzie jak najbardziej są. Ba! Ja nawet kilku poznałam w swoim życiu i starałam się zrozumieć ich proces myślowy aż sama doszłam do wniosku, że ich tryb życia jest ok. Mimo iż lenistwo i tak zwane nicnierobienie wyzwala uśpione pokłady kreatywności w nas, to zapełnianie swojego czasu w każdej minucie nie jest nieralne. Nikt też nie powiedział, że jest ich tryb życia jest doskonały, co też ten serial pokazał, że taka intensywna pełnia życia ma swoje minusy. New Amsterdam genialnie też pokazuje, że jednostka czyniąca dobro wiele razy przegrywa z systemem, finansami i standardami życia, więc nie jest taki idealnie przekombinowany jak piszesz. Kończąc uwierz na słowo komuś, kto już od jakiegoś czasu pracuje w szpitalu i też dba o ludzkie życie ;)
Ja się nie muszę skupiać na medycznych aspektach i technikach leczenia, bo po co mi one? Nie kwestionuję też czy on jest pod tym kątem dobry czy nie, nie kwestionuję też istnienia doskonałych ludzi, którzy od rana do nocy zapitalają z uśmiechem na ustach. Pewnie tacy istnieją i może nawet nie lecą na psychotropach. Po prostu to nie moja bajka, dla mnie (uwaga: jest to słowo klucz) jest przelukrowany, odrealniony i nie mam ochoty męczyć się na czymś przy czym przewracam oczami na co drugiej scenie.
Twoja opinia oczywiście, ale nie oceniaj serialu pod kątem takim, że Tobie się wydaje odrealniony skoro osoba stricte z medycyny tłumaczy Ci, że owszem tak jest w szpitalach, w ty dalej w zaparte idziesz, że zbyt idealne. Zresztą obejrzałaś cały serial czy oceniasz tylko po trzech albo czterech odcinkach? Ja również nie uważam go za ideał, bo znalazłam kilka małych błędów, ale i tak jest lepszy od na przykład doktora House'a.
Świat medyczny w Polsce nie wygląda ani trochę tak jak przedstawiony w serialu. Obraz z serialu jest przekoloryzowany, dający w wielu przypadkach złudną nadzieję i wprost przekazujący zawiłe informacje w zbyt prosty sposób- wystarczy sytuacja w której żona Alexa nie mająca żadnej wiedzy medycznej przeprowadza konikotomię na pomoście czy przeprowadzanie radioterapii od ręki, bo ktoś jest ordynatorem szpitala. Już nawet nie wspomnę o początkach serialu, gdzie ktoś zwalnia personel oddziałami, bo źle funkcjonowały. Śmiesznie niedorzeczne rzeczy, ale skoro Pani jest "stricte z medycyny" to pewnie Pani o tym wie :)
Naprawdę upierasz się, że tak właśnie jest w szpitalach?
Nowy dyrektor medyczny wprowadził ponad 200 innowacyjnych programów w ciągu roku. Jestem laikiem, ale nawet ja wiem, że to tak nie działa, pewnie wprowadzenie w takim czasie jednego czy dwóch z tych programów to już byłby wielki sukces.
Prawie nigdy nie ma problemu z finansowaniem, a każdy z tych programów wymaga potężnych nakładów.
Zarząd szpitala zamiast gościa zwolnić albo co najmniej zdyscyplinować, bez mrugnięcia okiem na to wszystko przystaje, ich przedstawicielka czasem tylko coś tam sobie ponarzeka, ale absolutnie nic z tego nie wynika. Oczywiście nie pomijajmy też tego, że gość ma ile - trzydzieści parę, czterdzieści lat? I już jest dyrektorem szpitala. Ale w sumie co to za problem, skoro może z dekadę młodsze od niego babki są w tym samym szpitalu ordynatorami.
Psychiatra jest omnibusem, który bez większych problemów rozwiązuje każdy przypadek, do tego oczywiście jest zawsze miły i pomocny dla absolutnie każdego. No i nie zapominajmy, że adoptował trzy sieroty z rejonów ogarniętych wojną - ot, wisienka na perfekcyjnym torcie.
Absolutnie nie twierdzę, że nie ma takich lekarzy-idealistów, który zawsze starają się walczyć o poprawę jakości leczenia, a na pacjentach zależy im bardziej niż na własnym zdrowiu, ale w Nowym Amsterdamie WSZYSCY tacy są. Dodatkowo wszyscy są niemal genialnymi specjalistami, rozwiązują każdy przypadek, pacjenci im niemal nie umierają - no absolutna sielanka.
Nie czytałam książki, więc nie mam porównania, ale świat przedstawiony w tym serialu, oraz bohaterowie moim zdaniem są bardzo mocno wyidealizowani, naprawdę brakuje tam jeszcze tylko dostojnie sunącego korytarzem jednorożca.
Jednorożec byłby najmocniej realistycznym elementem:) Ale ogląda się, przewraca oczami, czasem skomentuje z loży szyderców...ale ten psychiatra mnie wkurza (widać mam problem;)
Jeśli serial pokazuje policjantów, to prawie zawsze są źli – rasistami, głupimi lub mściwymi. Policjanci prześladują czarnych, np. areszt za przekroczenie o 5 mph dopuszczalnej prędkości. Czarni są dyskryminowani, a co drugi lekarz w serialu to osoba o ciemnej karnacji. Za to policjanci przeważnie są biali – choć w rzeczywistości w USA bardzo dużo czarnoskórych jest policjantami. Pozachrześcijańskie wyznania są ok, np. wzmacniający rytuał szamański z Haiti, ale już katolicy są głupi i zabobonni (nie chcą wziąć fikcyjnego rozwodu by ratować dziecko – nie rozumieją, że to rozwód tylko na papierze, boją się piekła).
Życie rodzinne? Hetero rodzin dysfunkcyjne (Max nie ma czasu dla żony, Kapoor nie wychowywał syna, a po śmierci żony stracił z nim kontakt i ma problemy z odbudowaniem relacji). Rodzina gejowska – idealna – trudno wyobrazić sobie lepszą. Adoptowali czwórkę dzieci muzułmańskich.
Jeszcze był (samotny? gej?) facet – kupił dziecko od surogatki, ale gdy ta nie odzyskała pojawiły się problemy. Szybko okazało się, że nikt tak nie będzie kochał dziecka jak on, a wiadomo, że miłość wszystko przezwycięży.
Moja mama przepracowała w szpitalu 45 lat i jak widzi tego typu serialiki to od razu zmienia kanał - dlaczego ? BO TAK NIE JEST.
Ja pierdziu, co Ty, dostałaś swój pierwszy staż jako ratownik medyczny, że tak na siłę bronisz? :D
pani special14 bardzo bardzo chce się pochwalić, że pracuje w szpitalu i jest "osobą stricte z medycyny"? :D
Zacznijmy od tego, ze to jak wyglada jego nowotwór to cyrk na kółkach. Tyle chemii itd, a poza tym, ze niby schudł to nic większego mu się nie działo. Plus moment kiedy nagle już była cisza o nowotworze, przypominają o nim w połowie 2 sezonu tylko mówiąc mu, ze o jest w remisji :x
Tyle chemii? A wiesz w ogóle w jakich ilościach się bierze chemię? Jest to sprawa indywidualna zależna od rodzaju nowotworu, jego umiejscowienia, ewentualnego naciekania, rozsiania. Dlatego jest to realnie pokazane, więc nie rozumiem o co Ci chodzi. Wygląd w trakcie leczenie też jest indywidualną kwestią, gdzie moja babcia miała tylko "poparzenie" skóry, czytaj zaczerwienienie" podczas całego leczenie. Dodam jeszcze, że wypadały mu włosy, wymiotował i nie miał tyle siły co wcześniej. Czego tu jeszcze byś chciał od niego?
Jest pokazane ile chemii bierze plus mówili cały czas, ze to będzie bardzo agresywne leczenie, wiec nie sadze, ze po tak agresywnym leczeniu miałby tak długie włosy.
Zdarza mi się oglądać seriale jednym okiem - również te medyczne. Każdego odpręża coś innego - nie trzeba pracować w szpitalu, żeby to wiedzieć.
Ja również uważam, ze serial jest cukierkowy, przesłodzony i naiwny. Książka, która jest inspiracją serialu ma niecałe 300 stron. Serial ma 3 sezony. Nawet jako osoba, która nie pracuje w szpitalu, mogę stwierdzić, że tresci w serialu jest wiecej niz w książce, a co za tym idzie - serial nie jest autobiografią, tylko inspirowaną nią fikcją.
Poza tym dyskusja nie dotyczy tego, czy jakis lekarz jest czy nie jest naprawdę idealny, ale czy bohater serialu taki jest, oraz czy dobrze sie jego perypetie ogląda. Mnie ogląda sie je bardzo średnio i nawet jeśli byłyby to odwzorowane 1:1 rzeczywiste sytuacje, to niczego by w moim odbiorze nie zmienialo.
Rozumiem, że pracuje Pani w szpitalu. Rozumiem, że serial się Pani podoba.
Ale szczerze - leżałem w szpitalach naprawdę wiele razy, miałem różne zabiegi, miałem liczne konsultacje i nigdy nie spotkałem jeszcze ani jednego z tak doskonałych ludzi, jak w tym serialu. A tam przecież nie ma postaci nawet szarych! Tam są same białe! Same dobre pobudki, same dobre uczynki. Nie może Pani deprecjonować zdania innych - ludzie mają różne doświadczenia, a proszę mi wierzyć - z drugiej strony (pacjenta) to wygląda zupeeeełnie inaczej. Stąd uzasadniony krytycyzm w tym zakresie.
Oprócz tego - aby nie wchodzić w szczegóły - kwestia "biznesowa" jest ukazana całkowicie nierealnie. Szpital nie finansuje się sam i wskutek takich "chwytających za serce" scenek jak ta z balu, podczas którego Max ucieka do pacjentów i trafia w serca dobroczyńców. To tak nie działa. Niezależnie od tego, czy to USA czy PL czy DE i uwzględniając różnice.
Jeśli chodzi o medyczną warstwę, to przyznam, że - wbrew temu co Pani pisze - da się ten serial oglądać jednym okiem. A to dlatego, że zawiłości medycznych wbrew pozorom tam nie ma dużo (i jest to zabieg celowy bo nie każdy musi to rozumieć). Więc wyciągając to przed nawias - to nie ma być realistyczny serial. I nikt nie udaje, że ma być. Ma być miły, lekki i przyjemny. Tyle tylko, że jest po prostu zbyt infantylny. I tyle. A to, że oparty na wspomnieniach, to nie oznacza przecież, że 1. są one obiektywne, 2. nakręcono je 1:1. Pozdrawiam.
To przesłodzenie aktualnie uważam za plus. Mam dość negatywnych informacji w realu. Mozg mi odpoczywa przy happy endach
Przesłodzony, ckliwy, do bólu poprawny politycznie. Brak w nim surowości. Czy nierealistyczny to nie wiem, choć jak ostatnio trafiłem w nocy do jednego z rzeszowskich szpitali inaczej to wyglądało.
Ale Leśna Góra była lepsza, przynajmniej ze 20 lat temu jak śledziłam ten serial. Lepiej zagrane, ciekawsza fabuła, konkretne przypadki. Nie mamy się czego wstydzić, zwłaszcza Doktor Zosi:)
Zgadzam się w 100% wytrwałam do końca 4 odcinka . Większej bajki nie widziałam nawet Leśna Góra wychodzi realniej niż ten serialik . W życiu nie widziałam takiego szpitala na oczy a spędziłam czas nawet w prywatnych . Baja jednym słowem baja .
lekarze, ktorzy maja czas przekopywac ogrodki na dachu, choc godzine wczesniej nie mieli dosc rak do pracy, w tym serialu personel inny niz lekarz praktycznie nie istnieje (operacja w ktorej normalnie mogla by stanac do asysty nawet salowa jest asystowana przez ordynatora), zbywanie pacjentow trudnych prawiac im komunaly, w samym srodku przepelnionego SORu maja czas pozartowac o ciastkach... i jeszcze ordynator Max, ktory wychodzi sobie ze szpitala w totalnie kryzysowym momencie i zaczepia ludzi na ulicy ze swoim niezmiennym "czym moge pomoc?"
co za gowno xddd
Dokladnie. Dzisiaj podczas ogladania "Psiego patrolu" z dzieckiem stwierdzilam, ze latwiej mi uwierzyc w to, niz w ten szpital
Bo tutaj pokazali jak powinien wyglądać prawdziwy szpital. A jak jest w realu to każdy wie. Brak pomocy, brak leczenia, oschłość, znieczulica, liczy się tylko kasa, nie pacjent. A aktualnie to nikt nie ma innych chorób poza koronowirusem.
Zgadzam się w całej rozciągłości! Jest tak słodko, że chyba zaraz dostanę cukrzycy ;-) Zmusiłam się do obejrzenia sezonu 1 i gdy w ostatnim odcinku zobaczyłam operację nożem i widelcem, która oczywiście zakończyła się szczęśliwie, to stwierdziłam ani odcinka więcej. Jednakże muszę przyznać, że akcja z wypadkiem na samym końcu była niezła i teraz się waham...
Bardzo mało się znasz nie tylko na produkcjach Telewizyjnych ale i życiu. Po pierwsze nie tak trudno zostać dyrektorem szpitala wiek nie zawsze tu ma znaczenia, tyczy się to również ordynatora. Mój dziadek był dyrektorem szpitala i wiem jak to działa. Dyrektora szpitala trudno jest zwolnić. Kolejna rzecz wiele osób zapomina że to serial, który pokazuje lub stara się pokazać że właśnie tak powinno być, że liczy się pacjent a nie kasa i tacy lekarze z powołania są. A nawet tacy ludzie co pracując na dwa etaty znajdą czas dla rodziny. Niestety w Polsce nie doczekamy się nigdy nawet małej namiastki tego co jest ukazane w tym serialu. A szkoda.
Tak czytam tę dyskusję i się dziwię. Toż oczywiste, że ten serial to coś na kształt family friendly, baśń, która ma
widzowi dostarczyć pozytywnych odczuć z odrobiną prostych wzruszeń. Niektórym to potrzebne, innym nie. Szukanie w tym serialu realizmu jest dość karkołomnym zadaniem.