I do dziś nie wiem: ona ma "strita" czy jej zimne spojrzenie robota to obraz jej zakłamanej, cynicznej, dwulicowej amerykoskiej "duszy", a raczej "ciała" (przecież oni mając na myśli "nikt" mówią "nobody" a nie "nosoul"). Nie wnikam w jej sztuczną, afektowaną grę, ale tej straszne gały! Takie strasznie puste, zimne! Gdy "patrzy" jednym okiem na Krym a drugim na Rzym, ma się wrażenie, że się jest szybą, przez którą patrzy gdzieś na Dziki Zachód - na wioskę Apaczów czy Komanczów, którą za chwilę zrówna z ziemią. Uhhh-hh! Zgroza!!!