O ile Stanisław Tym jest wybitnym aktorem, świetnym scenarzystą i dobrym kabareciarzem, to reżyserem jest przeciętnym. Zabrakło tego, co Rysiowi dałby Bareja - dopracowania pomysłu, lepszego ułożenia scenariusza, uporządkowania gagów i wyostrzenia satyry. Tak to mamy tu mnóstwo nieśmiesznych i nudnych scen, wiele dłużyzn (film powinien być o przynajmniej pół godziny krótszy!) i kiepską końcówkę. Koncepcja pokazania Polski w krzywym zwierciadle po 1989 r. była dobra, tylko że w praktyce wyszedł zbiór świetnych, dobrych, przeciętnych, słabych lub beznadziejnych skeczów kabaretowych - w rezultacie raczej kiepski miszmasz. W filmie widać było, że reżyser i aktor w jednej osobie ma już swoje lata, a najlepsze w sferze zawodowej ewidentnie ma za sobą.