Charlie Chaplin gra w "Brzdącu" drobnego, biednego oszusta, który pewnym zrządzeniem losu znajduje niemowlaka i postanawia się nim zaopiekować. Akcja tej pierwszej, długometrażowej produkcji tego reżysera skupia się na ich relacjach pięć lat później. Wiem jedno, gdybym żył teraz w 1921 to najpewniej bym się popłakał podczas oglądania. Zadziwiające jak Chaplinowi udało się zderzyć ze sobą komedię, obyczajowość i dramatyzm ciężkiej rzeczywistości tamtejszych czasów w USA.